PROJEKT KLIFY: Kraina czarnych słupków

Z pamiętnika Żółwika
„Projekt KLIFY”
Dzień 2
13 września 2025 – sobota
Dystans: 1 460 km
„KRAINA CZARNYCH SŁUPKÓW”
W kolejny dzień trasy ruszyliśmy z lekkim… 5 godzinnym poślizgiem.
Wypakowani po sufit bułeczkami z Dworku w Szprotawie ruszyliśmy na podbój Europy! Na szczęście tym razem obyło się bez przygód. Zrobiliśmy duży zapas krówek i irysów na specjalne zamówienie Polonii i po południu pokonując most na Nysie Łużyckiej na wysokości Zgorzelca wkroczyliśmy do krainy czarnych słupków drogowych.
Dalej jak to Niemcy – czysty tranzyt, tak mi się przynajmniej wydawało. Spodziewałem się autostrady, autostrady i autostrady. Od dziecka jeździłem z rodzicami do Francji z racji tatowej działalności przy czym zawsze jeździliśmy trasami północnymi przez Berlin, Brukselę które pod względem krajobrazów były dosyć… jednostajne.
Tym razem jednak obraliśmy kurs środkowo-południowy na Norymbergę.
Było dużo bardziej malowniczo ale pełną krasę Niemcy odkryły przed nami po zmroku.
Monotonię podróży przełamywał widok majestatycznych, podświetlonych zamków na szczytach Badenii-Wirtembergii.
Winnic nie widzieliśmy choć co chwila atakowały nas znaki informujące o alkoholowej chlubie Badenii.
Pierwsze noclegi za granicą zaplanowaliśmy w Alzacji nieopodal Strasbourga.
Przyznam że mimo że zerknąłem wcześniej na mapę to Francja bardzo nas zaskoczyła – pojawiła się niespodzianie! O tym że zawitaliśmy do krainy wina i serów dowiedzieliśmy się dzięki malutkiej, niepozornej okrągłej tabliczce z napisem „FRANCE” i znajomym biało czerwonym słupkom drogowym.
Dzień zakończyliśmy lądując w malutkim miasteczku Dambach-la-Ville u podnóża Château du Bernstein.
Mimo że było już ciemno wąskie uliczki i domy z muru pruskiego zrobiły na nas ogromne wrażenie!
Nocleg udało się znaleźć właśnie w takim domku który jeszcze zobaczycie.
Chwilkę tutaj zabawimy, poznamy Alzację po czym ruszymy do sedna – nad klify!
PS: Już dziś ruszamy z akcją kamyczki!
Uściski,
Inula





